Tu przedstawie moje wypociny, zrobione glownie podczas pracy w Dziale Stylistycznym oraz na Prototypowni FSO ale nie tylko. Prace tam traktowalem przede wszystkim edukacyjnie i tez wiele nauczylem się.
Wlasnie tam zrobilem pierwszy swój projekt samochodu klasy nizszej-sredniej, który potem wykonalem jako makiete w skali 1:10.
Poczatki tego samochodu siegaja czasow mojego dyplomu to jest konca roku 1991. Wtedy to powstal jeden z pierwszych szkicow.
W 1995 roku w FSO opracowalem wstepnie ergonomie wnetrza samochodu na podstawie norm amerykanskich i europejskich.
Oczywiście był to dosyc uproszczone rysunki jednakze stanowic mogly jakies odniesienie do dalszych prac. Na ich podstawie dopracowalem moje auto.
W tym czasie poczynilem pierwsze kroki w systemach CAD. Na poczatku i przy pomocy kolegow zamodelowalem powierzchnie zewnetrzne bryly nadwozia.
Jak widac renderingi (wizualizacje) nie były mocna strona programu konstrukcyjnego wtedy.
Porobilem wiec wlasne rysunki – he he – nie jestem stylista.
Dzieki takim powierzchniom zewnetrznym CAD latwo można zrobic dowolne przekroje i na ich podstawie wykonac makiete (tu polowa bryly).
Makiete tworzy się na plaskiej plycie z wytrasowana (rozrysowana) siatka. W przypadku skali 1:10 ustala się jeden szablon glowny pionowy po dlugosci (XZ) oraz szablon poziomy po dlugosci (ZY) najdluzszej dlugosci. Ustala się tez jeden szablon poprzeczny (YZ) w najwiekszej szerokosci auta. To sa podstawy. Można zrobic wiecej tych szablonow w przekrojach posrednich ale na poczatek, gdy design jest w sumie jeszcze nie ustalony i dla takiej skali to wystarczy.
Przestrzen pomiedzy tymi wypelnia się styropianem, a potem szpachla (kiedys gipsem). Potem przychodzi czas na zmudne szpachlowanie i szlifowanie dla uzuskania pozadanego lub najlepszego ksztaltu. Na koniec „wystaczy” zrobic odbicie symetryczne i makieta już gotowa. Ten ostatni etap był jednym z najtrudniejszych – przynajmniej dla mnie. Wprawne oko doswiadczonego modelarza i jego uwagi były mi bardzo pomocne. Zreszta w trakcie calej pracy uczylem się od lepszych ode mnie.
Na konie przychodzi pora na malowanie i wykanczanie makiety.
Tak to wygladalo w moim przypadku.
Na lewej stronie wersja trzydrzwiowa.
Na prawej – pieciodrzwiowa. Nie ma sensu robic dwoch makiet.
Kombi.
Porownanie tylnych czesci nadwozi Kombi i Hatshbacka.
Te wersje wybralem najpierw do pokazania tu ze względu na spojnosc tego artykolu. Zlecenie bowiem było na wersje sedan, która powstala jako pierwsza.
Dopiero z tej makiety bedacej swego rodzaju mastermodelem zostal zrobiony negatyw (forma) a nastepnie z wykonanych ta droga kopii zrobilem dwie nastepne wersje.
Wykonalem tez inne dwie makiety.
Van
Lanos Kombi.
Wersja pierwsza podzialu tylnej klapy.
I wersja druga podzialu tylnej klapy na tej samej makiecie.
W przypadku Lanosa wersja podstawowa sedan zostala wykonana przez profesjonalnego modelarza.
Zdarzaly mi się i takie wydumki jak ta terenowka (pamietajmy, ze był to rok 1995) już bez makiety.
Zdarzaly mi się tez takie bazgroly.
Ten ostatni to rozwiniecie mojego projektu z pracy dyplomowej (1991r).
Swoja pierwsza terenowke miałem wykonac na bazie Poloneza.
Jednak potem zmienilem plany na rzecz Forda Sierry.
Na koniec nieco nostalgiczne zdjecie nielicznych prototypow i makiet z FSO, z których - nie liczac Syreny - tylko ten ostatni – Polonez Kombi doczekal się realizacji. Był to zreszta projekt mojego kolegi.
Tu chciałbym dodac, ze nie jest prosto produkowac wlasne auto w dzisiejszych czasach. Zrobic projekt i wykonac prototypy to latwizna. Uruchomienie produkcji – to dopiero wyzwanie finansowe i organizacyjne. Potem to wszystko trzeba sprzedac i …
… serwisowac pzynajmniej na kontynencie.
Dla tych co polska motoryzacje traktuja zbyt nostalgicznie i emocjonalnie dodam tylko, ze w Szwajcarii nikt nie konstruluje samochodow i nie slyszalem aby tam byli nieszczesliwi ludzie z tego powodu.